Rynek szkła architektonicznego w dobie pandemii COVID-19


2020-06-02
Globalny kryzys wywołany pandemią COVID-19 dotknął praktycznie wszystkich gałęzi gospodarki. Przedsiębiorstwa mierzą się z problemami, które wynikają m.in. z konieczności zamknięcia granic i przerwanych łańcuchów dostaw. Bezpośrednią konsekwencją są spadki popytu, a co za tym idzie podaży.

Globalny kryzys wywołany pandemią COVID-19 dotknął praktycznie wszystkich gałęzi gospodarki. Przedsiębiorstwa mierzą się z problemami, które wynikają m.in. z konieczności zamknięcia granic i przerwanych łańcuchów dostaw. Bezpośrednią konsekwencją są spadki popytu, a co za tym idzie podaży. Dla dużej części zakładów produkcyjnych wiąże się to z koniecznością ograniczenia lub wstrzymania produkcji. Chociaż w skali makro kryzys niesie za sobą poważne konsekwencje gospodarcze, niektóre branże, takie jak np. szklarska, odczuwają jego skutki w mniejszym stopniu.

Wasze komentarze (0):

Artykuł nie posiada jeszcze komentarzy.


Dodaj Komentarz »


System komentarzy dostarcza serwis eGadki.pl

Stabilne wyniki

Jak podkreślają eksperci Pilkington IGP oraz Pilkington Polska, pierwszy kwartał na rynku szklarskim był bardzo mocny pod kątem wyników sprzedażowych. Przed COVID-19 popyt na materiały, do produkcji których używa się szkła, utrzymywał się na wysokim poziomie, zarówno w Polsce, jak i na pozostałych rynkach europejskich. Perspektywy na kolejne kwartały również były optymistyczne i powszechnie oczekiwano dalszych wzrostów poziomu sprzedaży szkła.

Sytuacja uległa częściowej zmianie wraz z wprowadzeniem pierwszych zasad izolacji społecznej w całej Europie. Marzec był jeszcze bardzo dobrym miesiącem, znacząco lepszym niż analogiczny okres ubiegłego roku. Negatywny wpływ COVID-19 branża szklarska odczuła dopiero w kwietniu. Trzeba jednak dodać, że spadki te nie były równomierne. Dla części klientów znaczące, a dla niektórych klientów wręcz niezauważalne. Wyraźnie większe w sektorze przeszkleń wewnętrznych i znacznie mniejsze dla przeszkleń zewnętrznych – mówi Paweł Górski, dyrektor sprzedaży produkcji podstawowej Pilkington Polska. Potwierdza to również Mariusz Kołodziej, dyrektor sprzedaży szkła architektonicznego Pilkington IGP. – Owszem, w kwietniu odnotowaliśmy kilkunastoprocentowy spadek sprzedaży w porównaniu do analogicznego miesiąca poprzedniego roku. Trzeba jednak dodać, że popyt na szyby zespolone w kwietniu 2019 r. był bardzo wysoki. W kontekście maja, sprzedaż szacowana jest na takim samym poziomie jak w ubiegłym miesiącu. Mimo obecnej sytuacji, perspektywy wydają się zatem optymistyczne.

Wyzwania dla branży

Na tle innych sektorów gospodarki, branża szkła architektonicznego nie odczuwa skutków pandemii w bardzo dotkliwy sposób. Należy jednak pamiętać, że pomimo stosunkowo dobrej sytuacji, popyt na szkło się zmniejszył. Restrykcje wprowadzone w całej Europie znacznie ograniczyły możliwości prowadzenia pełnej działalności operacyjnej większości firm. Przemysł szklarski odczuł negatywne skutki kryzysu przede wszystkim w kontekście przedsiębiorstw wykorzystujących ten surowiec. Problem dotyczy m.in. rynku szkieł do zastosowań wewnętrznych i meblarskiego, a także producentów wyposażenia zawierającego szklane elementy.

Sytuacja zdecydowanie lepiej wygląda w sektorze okien i drzwi. – W tym przypadku, na wyniki bardzo pozytywny wpływ miała nieprzerwana działalność marketów budowlanych, które przez chwilę przeżywały prawdziwe oblężenie. Jednocześnie firmy budowlane pracowały praktycznie w taki sam sposób jak przed pandemią – komentuje Paweł Górski. Eksperci podkreślają, że priorytetem jest utrzymanie popytu na rynku inwestycji budowlanych i deweloperskich. Już teraz dostrzec można spowolnienia w dostawach. – W tym momencie wyraźnie widać, że nie są podejmowane żadne decyzje o obiektach, których budowa miałaby się rozpocząć w 2021 roku. W dłuższej perspektywie może to doprowadzić do spadku popytu na materiały budowlane, w tym szklane – komentuje Wojciech Kalinowski, dyrektor sprzedaży projektów Pilkington IGP. Trudną sytuację w kontekście zakupu produktów dla nowych inwestycji zauważa również Mariusz Kołodziej – Na pewno spodziewane jest spowolnienie w branży, związane zwłaszcza z rynkiem inwestycji deweloperskich i komercyjnych. Z pewnością będzie to po części uzależnione od poszczególnych rynków lokalnych i kondycji firm po epidemii.

Skala wyzwań stojących przed światową gospodarką wynikających z pandemii koronawirusa jest bezprecedensowa. Jednym z czynników, który zadecyduje czy konsumpcja szkła utrzyma się na wysokim poziomie, będą przyszłe decyzje zakupowe konsumentów. – Według mnie europejscy klienci będą rozważniej niż dotąd podejmować decyzje o zakupie dóbr inwestycyjnych. Mimo to dostrzegam dużą szansę dla polskich producentów, którzy oferują bardzo dobre jakościowo produkty po konkurencyjnych cenach – tłumaczy Mariusz Kołodziej.

Organizacja Glass for Europe, która zrzesza ponad 1000 firm zajmujących się produkcją i przetwórstwem szkła płaskiego w Europie, przewiduje, że sytuacja związana z pandemią może przełożyć się negatywnie na przyszłą konsumpcję szkła w krajach europejskich. Jako główną przyczynę podaje się częściowe lub całkowite wstrzymanie produkcji w niektórych państwach. Nieco innego zdania są przedstawiciele marki Pilkington, według których przyszłość branży szklarskiej nie jest tak pesymistyczna, jak zakładają to prognozy. – Trzeba pamiętać, że współczesne, europejskie gospodarki są mocno zglobalizowane, dlatego niektórych produktów nie może zabraknąć. Oczywiście, obecna sytuacja może chwilowo zakłócić łańcuchy dostaw. Zawsze jednak szybko znajdzie się inne źródło zaopatrzenia, które z powodzeniem jest w stanie zastąpić poprzednie – uspokaja Paweł Górski.

Nadesłał:

Pilkington

Przeczytaj również: