Rynek pracy w trakcie pandemii
O rynku pracy w obliczu pandemii opowiada Mariusz Hoszowski, prezes firmy Smart Work.
Związane z zagrożeniem koronawirusem dynamicznie zmieniające się obostrzenia, braki w dostawach komponentów, niemożność realizacji zamówień i co za tym idzie – niepewność zatrudnienia – doprowadziły do sytuacji, w której nad pracodawcami oraz samymi pracownikami z wielu branż zaczęło pojawiać się widmo niewypłacalności. Jak wygląda aktualna sytuacja na rynku pracy?
|
- Na pewno jest ona specyficzna. Choć na przestrzeni ostatnich kilkunastu miesięcy pracodawcy zwiększali zatrudnienie, to z drugiej strony rosły także wymagania pracowników oraz koszty ich zatrudniania. Taki stan rzeczy spowodowany jest nie tylko rozporządzeniami rządu czy uwarunkowaniami rynkowymi, ale przede wszystkim zmniejszeniem atrakcyjności naszego kraju z punktu widzenia migrantów zarobkowych. Tego pracownicy z zagranicy w sposób naturalny wybierają bowiem legalną pracę za większe pieniądze. W ukraińskim sektorze edukacyjnym bardzo popularny stał się trend szkolenia się w zakresie języka niemieckiego. Widać więc jak ogromną szansę w niemieckim rynku pracy dostrzegają obywatele Ukrainy. Jednak to, co dla jednych jest okazją, to dla innych stanowi poważne zagrożenie. – mówi Mariusz Hoszowski, prezes firmy Smart Work.
Gdzie najtrudniej?
Czas pandemii jest wyjątkowo wymagający dla przedstawicieli niektórych gałęzi gospodarki. Które branże najbardziej ucierpiały w związku z pandemią? Jak mówi prezes firmy Smart Work, przez zagrożenie epidemiologiczne najmocniej ucierpiała branża hotelarsko-restauracyjna. To właśnie w tym segmencie wielu przedsiębiorców do tej pory nie może otrząsnąć się ze skutków pandemii: - Ze względu na niepewność i wysokie ryzyko, nastąpiło zjawisko odwrotu pracowników od tych branż. Pracownicy, wykonujący wcześniej zawód kelnerów czy pomocy kuchennych znaleźli bardziej stabilną pracę przy, na przykład, produkcji, co niestety zaczęło przynosić bardzo negatywne konsekwencje. Aktualnie w branży HORECA brakuje pełnej obsady, a - co za tym idzie - jakość obsługi również dramatycznie spadła.
Oprócz pracowników z branży hotelarskiej i gastronomicznej, na rynku pracy brakuje także samych kierowców.
- Z danych Smart Work wynika, że aktualnie brakuje od 400 do 700 tysięcy pracowników – w tym około 100 tysięcy kierowców. Dlatego może być tak, że w pewnym momencie nagle zabraknie na polskim rynku tego typu pracowników. W dłuższej perspektywie nie zapełnią tych braków również zasoby kadrowe ze Wschodu, gdyż obecnie obowiązują przepisy, które pozwalają pracować tego typu pracownikom do końca stanu epidemiologicznego, przez co wielu z nich pracuje posiadając nieważne wizy. Gdy pandemia zostanie odwołana, ogromna część pracowników może po prostu zniknąć.
Możliwe rozwiązanie?
Czy istnieje rozwiązanie, które będzie w stanie załagodzić braki kadrowe na rynku pracy i pomóc zarówno pracodawcom, jak i pracownikom w procesie zatrudnienia? Według prezesa Smart Work, przede wszystkim ważna jest świadomość tego, że warto w aktualnym czasie korzystać z usług agencji pracy. Dzięki tego typu usługom, wpływ obostrzeń na rynku pracy na daną firmę można skutecznie zniwelować – na przykład w przypadku zaostrzenia zagrożenia epidemiologicznego i idących za nim trudności, dane przedsiębiorstwo może w krótkim czasie zrezygnować z pracowników tymczasowych – na co nie mogłoby sobie pozwolić w przypadku własnej kadry pracowniczej.
- Choć temat jest bardzo złożony, to dzięki posiadaniu własnego przedstawicielstwa, struktur, pracowników i partnerów biznesowych w różnych punktach za granicą, mamy stałe źródło wszelkiego rodzaju pracowników – bez względu na aktualne wahania na rynku pracy. Stosując zdywersyfikowaną strategię rekrutacyjną, możemy oferować kadry dostosowane każdego reżimu pracy oraz wymagań firmy odnośnie kwalifikacji pracowników. – mówi prezes firmy Smart Work.